fbpx

Tamtego wieczora po moim domu – dotąd oazie spokoju – szalał tajfun. Tajfun o imieniu Jarek miał cztery lata, mnóstwo energii, potrzeby ruchu i ochoty, by uczyć się ze mną angielskiego.

Przed lekcją zastanawiałam się jak wykorzystać jego ruchliwość i dynamiczność, a przy tym przemycić to, czego chciałam go nauczyć. W konsekwencji moich przemyśleń, Jarek biegał po całym domu, dotykał przedmiotów i wołał „Red! Blue! Green!” nazywając ich kolory. Ścigał się ze mną, by jak najszybciej dotknąć konkretnej rzeczy i wykrzyknąć jej nazwę albo starał się znaleźć coś, czego na pierwszy rzut oka nie dostrzegał, a co na pewno znajdowało się w jego otoczeniu. Z jego buzi nie znikał uśmiech. Kiedy wychodził, spocony i zmęczony jak po intensywnych ćwiczeniach fizycznych, powiedział: „Ciociu, jaki fajny ten angielski. Chciałabym mieć następną lekcję już jutro!” Ha, pomyślałam, chyba znalazłam przepis na udaną lekcję z dzieciakami! W jego skład wchodziły: dużo ruchu, sporo zabawy, a do tego pokaźny ładunek nowej wiedzy.

blog1

Przepis, który wówczas odtworzyłam, nie był mojego autorstwa. Powstał w latach sześćdziesiątych XX wieku w Stanach Zjednoczonych, a jego twórcą był profesor psychologii James J. Asher. Zanim profesor Asher zajął się nauczaniem języków obcych, zainteresował się tym jak dzieci przyswajają język ojczysty. Zauważył, że najpierw rozwija się u nich zdolność słuchania – niemowlęta słuchają wypowiadanych przez rodziców słów z początku nieświadome treści tego, co słyszą. Są zanurzone w języku, w jego brzmieniu, na długo przed tym, zanim same zaczną mówić. Zauważył również, że słowa kierowane przez rodziców do dzieci to najczęściej imperatywy, którym towarzyszą określone gesty. Poleceniu „pokaż krówkę” towarzyszy palec wyciągnięty w kierunku obrazka krowy, „daj rączkę” to dłoń rodzica wyciągnięta w kierunku rączki dziecka. Rodzic na początku sam wykonuje gesty, ale też przesuwa palec czy rączkę dziecka, by pomóc mu wykonać pożądaną czynność, powtórzyć ją za swoim gestem. Przedstawia w ten sposób jakiego rodzaju reakcji wymaga od dziecka, a więc staje się dla dziecka modelem zachowania. Powtarzalność fraz i gestów sprawiają, że po pewnym czasie dziecko samo zaczyna wiązać niewerbalną reakcję z werbalnym komunikatem rodzica: na polecenie reaguje wykonaniem konkretnej czynności. Reakcja całym ciałem na usłyszane kwestie to pierwszy etap w nauce języka. Drugi, czyli powtarzanie wyrazów, fraz, przychodzi po nim. Wszystko odbywa się w ciepłej, bezstresowej atmosferze, którą Asher określił jako kluczową przy nauce języka.

Swoje spostrzeżenia Asher przeniósł na grunt lingwistyczny. Stwierdził: żeby nauka drugiego języka była skuteczna, powinny obowiązywać w niej takie same zasady, jak przy nauce języka pierwszego: powinna być oparta na słuchaniu, reagowaniu ciałem i powinno temu towarzyszyć poczucie relaksu (stres uważał za czynnik przeszkadzający skutecznej nauce). Na tej podstawie stworzył nową metodę nauczania języków obcych. Nazwał ją Total Physical Response (TPR), czyli reagowaniem całym ciałem.

POMOCE DYDAKTYCZNE

W Total Physical Response najważniejszymi umiejętnościami są słuchanie i mówienie, rozumienie i komunikowanie się, a więc te zdolności, które człowiek nabiera naturalnie w czasie rozwoju. Podręczniki nie są konieczne w procesie nauczania i uczenia się, co oczywiście jest niezwykle atrakcyjne dla uczniów, ale wiąże się z dodatkowymi obowiązkami dla nauczyciela: on sam wybiera materiał, którego chce nauczyć, decyduje o treści, przebiegu lekcji oraz o pomocach dydaktycznych. Często są nimi rzeczy, które można znaleźć w sali lekcyjnej, przedmioty codziennego użytku, obrazki i zdjęcia, tabele, grafy, a także… gesty, mimika czy nawet głos, a więc sama osoba nauczyciela, słowem – wszystko to, co jest pomocne w zaprezentowaniu nowego materiału leksykalno-gramatycznego. Jak twierdzi autor metody, by lekcja przebiegała sprawnie, bez przestojów, nauczyciel powinien być dobrze przygotowany do zajęć i świetnie zorganizowany.

TOK LEKCJI

Lekcja oparta na TPR wykorzystuje to, co najmłodsi lubią najbardziej: ruch i zabawę. Nauczyciel, tak jak rodzic, jest przede wszystkim modelem, wzorcem zachowania – wprowadza nowe słownictwo lub nową strukturę językową łącząc ją jednocześnie z konkretnym gestem lub ruchem, np. mówi: „touch the table” i dotyka stołu (wydaje polecenia i komendy, głównie w trybie rozkazującym). Zachęca uczniów, by dołączyli do niego i razem z nimi wykonuje daną czynność. Na tym etapie uczniowie reagują niewerbalnie, imitują jedynie gesty i ruchy nauczyciela. W kolejnym – uczniowie wykonują polecenia sami, bez podpowiedzi nauczyciela, najpierw grupowo, potem indywidualnie. Powtórzenia werbalne następują dopiero, gdy nauczyciel ma przekonanie, że uczniowie wystarczająco osłuchali się z danym zagadnieniem językowym, by czuć się w nim bezpiecznie i pewnie. Tak jak w przypadku imitacji ruchów nauczyciela, powtarzanie wyrazów i fraz odbywa się najpierw grupowo, potem indywidualnie, wszystko po to, by zwiększyć komfort psychiczny i zminimalizować stres uczniów.

Wprowadzanie nowych struktur językowych odbywa się na zasadzie „nowe na bazie starego”. Nauczyciel stopniowo dokłada nowe struktury językowe do wcześniej poznanych, by scalić je w „bazę językową” i utrwalić. Według Ashera, optymalna ilość zagadnień językowych wprowadzana w czasie godzinnych zajęć to od 12 do 36 fraz w zależności od poziomu i liczebności grupy. Ważne jest, by wprowadzane struktury były przez uczniów zrozumiane oraz powtórzone.

Chociaż na początkowym etapie Total Physical Response koncentruje się na słuchaniu i zaangażowaniu ruchowym uczniów, to jej głównym celem jest wykształcenie umiejętności płynnego mówienia i komunikowania się.  

BŁĘDY JĘZYKOWE

Komunikacja w czasie lekcji TPR odbywa się wyłącznie w języku nauczanym, dzięki czemu uczeń jest w nim zanurzony, wyeksponowany na jego działanie. Osłuchuje się z nim i stopniowo zaczyna reagować na co raz bardziej złożone językowo polecenia, również takie, których sam powtórzyć w danym momencie nie potrafi. Błędy językowe pojawiające na tym wczesnym etapie nauki są tolerowane, traktowane z przymrużeniem oka – chodzi o to, by uczeń czuł się komfortowo, bezpiecznie. Korekcja błędów pojawia się wraz z osiągnięciem pewnego stopnia zaawansowania, a i wtedy odbywa się w sposób delikatny i nienachalny. Komentarze i poprawki nauczyciela nie powinny przeszkadzać uczniowi i „wybijać go z rytmu” ćwiczeń tak, by uczeń miał swobodę w wykonywaniu poleceń i mówieniu.

DLA KOGO?

Z lekcji przeprowadzonej metodą Total Physical Response najbardziej ucieszą się dzieci. Takie zajęcia są diametralnie inne od tych typowo „szkolnych”, czyli spędzonych przy podręczniku. Wykorzystują naturalną u najmłodszych potrzebę ruchu, znika monotonia i nuda, pojawia się zabawa, frajda, dynamika, zaskoczenie oraz... dużo śmiechu. Zajęcia stają się przyjemnością – najlepszym dowodem na to jest mój czteroletni pupil.

Z tych samych powodów reagowanie całym ciałem jest atrakcyjne również dla młodzieży i dorosłych. Przełamuje rutynę i znużenie, wprowadza elementy zaskoczenia, choć z drugiej strony – dla tych grup wiekowych może być męczące i nieco kłopotliwe.

WADY I ZALETY
Niewątpliwym plusem tej metody jest to, że może być stosowana zarówno w małych, jak i w większych grupach, chociaż w tym drugim przypadku trudniej jest utrzymać dyscyplinę i sprawny przebieg zajęć. Świetnie sprawdza się również w grupach o zróżnicowanym poziomie językowym oraz wśród uczniów o różnorakich typach inteligencji (szczególnie odpowiada osobom z rozwiniętą inteligencją kinestetyczną), a także u dyslektyków i dysgrafików. Z kolei przeciwnicy tej metody uważają, że jest ona odpowiednia dla początkujących, a nie sprawdza się na poziomach bardziej zaawansowanych. Trudność może bowiem sprawiać wprowadzenie pojęć abstrakcyjnych, dialogów, opisów oraz opowiadań. Sam James J. Asher sugerował używanie tej metody w połączeniu z innymi, by wzajemnie się uzupełniały – obecnie większość podręczników dla dzieci jest skonstruowana właśnie w taki sposób, by wykorzystać elementy TPR w połączeniu z ćwiczeniami w czytaniu i pisaniu.Ja sama jestem gorącą zwolenniczką Total Physical Response. Lekcja z elementami odpowiedzi całym ciałem wymaga ode mnie dużego zaangażowania i energii, ale jest skuteczna, a przede wszystkim ciekawa i angażująca dla uczniów. Takie zajęcia stają się – przede wszystkim dla najmłodszych – nie tylko lekcją, ale przede wszystkim przeżyciem, doświadczeniem. Dają uczniom przekonanie, że to oni są ważni. To oni, a nie podręcznik, narzucony przez szkołę program czy zbliżający się egzamin językowy, są w centrum uwagi. Dobrze przeprowadzone zajęcia z wykorzystaniem metody TPR dają więc satysfakcję obu stronom. Myślę, że ideę oraz cel TPR najlepiej podsumowują słowa przypisywane Konfucjuszowi: „Powiedz mi, a zapomnę. Pokaż, a zapamiętam. Pozwól mi zrobić, a zrozumiem.”


Autorka:

Monika Pasek - Lektorka Szkoły Języka Angielskiego JOKER, uwielbia się uczyć i uwielbia uczyć innych. Jako lektorka języka angielskiego pracuje od 7 lat. Specjalizuje się w uczeniu najmłodszych. Na jej lekcjach możecie się spodziewać mnóstwa gier i zabaw. Starszych angażuje w dyskusję, w słuchanie piosenek/audycji, oglądanie filmów czy odgrywanie „scenek z życia”. Pokazuje uczniom, że język jest środkiem do celu. Sama angielskim posługuje się na co dzień – to język komunikacji w jej miejscu pracy. Poza tym kocha taniec, ruch, powietrze, ambitną literaturę, podróże i… naukę języków!